01.12.2006 :: 11:41
"NIE POWIEM CI" Nie powiem abyś sobie poszła, choć bardzo tego chcę, że jesteśmy jak kwiaty w nadziei oczekujące na kolejny wschód słońca. Nie powiem ci też o tym, jak rozbiłam lustro, które znajduje się na dnie mego odrapanego z czerwieni serca. No spójrz! Ono jest takie małe, a tyle znosi. Lecz kto potrafi to docenić? Ja? Szczerze? Chyba nawet nie potrafiłabym tego zrobić. Ani o tym, iż za mym oknem na każdym drzewie wisi takie lustro. Są wszędzie! A w każdym odbija się czyjeś spojrzenie. Jedne dziecinne, inne poważne i spoglądające na wszystko z góry. I nie powiem ci jak bacznie one obserwują, a ja zawstydzona stawiam każdy krok niczym marionetka. Czuję czyjąś dłoń na ramieniu i swój przyśpieszony oddech, lecz one nie pozwalają mi się obejrzeć. Więc idę, a każdy krok stawiam tak jakby był z kamienia. Pierwsze lustro w niby tak zwyczajny, a jednak magiczny sposób szepcze mi do ucha "Nie chcesz pomocnej dłoni? Więc czego tak naprawdę chcesz?" Ma ono tak mdły zapach, a jednocześnie gorzki smak cytryny, że nawet najniewinniejsze spojrzenie będzie okłamywało innych swoją dobrocią. Pod ich czarem będzie się kryła chęć zemsty za ironię, której doświadczyło. Ale o tym sama kiedyś się przekonasz. Spójrz. Garściami będzie się z niego wysypywać srebrzysty pył wymieszany z zazdrością, zawiścią, wypaloną nadzieją. I nikt tego nie dostrzeże prócz nas. Kiedyś.. Raz spojrzysz i już nigdy nie zapomnisz, raz do nich przemówisz i już na zawsze zamilkniesz. Chcesz to zrobić? Więc ja nie mam prawa ciebie zatrzymywać. Czy widzisz w moim sercu, to wybite okno z podartymi firankami? Czy widzisz jak odtrąca spojrzenie każdego? Nie pytaj, bo i tak nie powiem ci, dlaczego. Można w nim dostrzec tylko zwiędnięte kwiaty, które podlewane są trucizną żalu wymieszanego z bezsilnością. Pamięta tylko to, co chce pamiętać? Masz rację, bo jaką wartość mają wspomnienia wyzute z wszelkiego człowieczeństwa? Jakie to dziwne. Wystarczy wejść na drabinę i już można bezkarnie patrzeć jak miłość więdnie, albo ktoś komuś nie podaje ręki na powitanie, jak ktoś nas krytykuje i udaje naszego przyjaciela. A ty stoisz jakby obok siebie i widzisz szary cień nie umiejący wypowiedzieć najprostszych myśli. I jest ci źle tak bardzo źle. Nie pytaj, dlaczego, bo nie wiem. I następne lustro, na które nieomal wpadasz. Jest takie samo, tylko, że ono krzyczy do ciebie. Nie. Ono nigdy nie powie "Jesteś brzydka!" ale i bez tego będziesz tak się czuła, póki go nie rozbijesz i nie odkryjesz piękna w sobie. Zmusi cię, abyś go uwielbiała, a o sobie na długo zapomnisz. I nie pytaj, bo nie powiem ci, kiedy, to się skończy. Dotknij lica któregoś z nich, może jak ładnie poprosisz pozwoli się w sobie przejrzeć? Może wtedy nawet pozwoli na bezkarną krytykę? A gdyby ci się, to udało, nie wpatruj się weń zbyt długo. Dlaczego? Ich tajemnica. One też tobie tego nie powiedzą.