romantyczka23 - komentarze |
![]() "UŚMIECH W PEREŁCE ZAKLĘTY" Mogę uśmiechać się do woli ubierając w najskrytrze marzenia, schować się za szumiącą swoje opowiastki brzozą i udawać, że jestem na bezkresnej łące gdzie maki ubiorą mnie w czerwoną suknię, a promienie słońca zaplotą warkoczyki. Deszcz skropi mnie najbardziej fascynującymi perfumami. Żadnych ludzkich głosów tylko dżwięczny szum potoku i wtedy już będę jak nimfa wodna przemykająca leśnymi nikomu nieznanymi dróżkami zostawiając niewinne odciski moich ciepłych od dotyku nieśmiałych ust palców na mchu ogorzała od tętniącego wszystkimi kolorami namiętności serca zanurzonego w winie uniesienia. Jakoś mam ochotę wskoczyć do tej krystalicznej wody i ukłonić się niewidzialnej widowni. I zniknąć jak zmysłowa kotka w nieprzewidywalnej ciemności, jakby przepraszając za płonącą z mych oczu żarem niespełnienia nieśmiałość. Mijam jakiegoś przechodnia w garniturze tupiącego nogą, wykrzykującego coś do telefonu, przeklinającego. Nie jestem już w oddychajacej zielenią oazie spokoju lecz na tętniących haosem i niepokojem ulicach co rusz na siebie z niezadowoleniem pokrzykujących. Mijam jakieś rozkrzyczane i zapłakane dziecko ciągnące matkę za rękę i beszczelnie puszczającego balony z gumy. Nie ustępuje mi z drogi tylko ironicznie się uśmiecha. Mijam go lekko zmieszana, ale i rozzłoszczona jakoś mnie zdeprymował. A za plecami nieustannie gdzieś pędzący tłum ciągle się zastanawiający, która droga będzie najwłaściwsza? Ale nie taka dla artystów, taka gdzie w ciemnej uliczce, żeby móc wyjść po angielsku. Dopiero teraz znów słyszę nad głową ten sam kojący niczym miód krystalicznie czysty głos ptaków z determinacją swym śpiewem przedzierających się przez uliczny bezlitosny gwar. Dziękuję im radosnym uśmiechem za to, że starają się rozweselać ludzi nawet jeśli oni tego nie dostrzegają. Zawsze się znajdzie ktoś kto zatrzyma się na środku ulicy i tak jak ja poczuje całym sobą zieleń wibrującego powietrza, albo niezapomniany dźwięk zaskakująco ciepłego dotyku chmur. Jakbym chciała móc przytulić się do chociażby jednej z nich trzymając w dłoniach kubek parującej gorącej czekolady. Jakby było miło zapatrzeć się w tryskające z kominka iskierki, poczuć ciepły dotyk otulający swym blaskiem rumiane policzki i zasnąć błogim snem. I śnić o zachodzie słońca, o lazurowym oceanie skąpanym w granatowym mroku, czuć słony smak na wargach, tak dziś w nocy przytulę się do niebieskiego atłasu, będę leżała spoglądając w bawiące się w berka gwiazdy na niebie. Może pozwolą mi dołączyć, a potem zmęczoną utulą do snu. I ten księżyc co tak cichutko wygrywa kołysankę na skrzypcach jakby w kilku słowach chciał zawrzeć wszystkie westchnienia, jakby co noc sam siebie pytał kim jest i dokąd zmierza. Poniewiera się po bezkresnym granacie nieba niczym zbłąkany starzec poszukujący gdzieś zagubionych myśli. Jeszcze tylko jeden uśmiech na dobranoc. I księżyc otuli mnie śnieżnobiałym kocykiem upstrzonym milionami migoczących perełek. Ten pan o żółtym licu jest jak cień przemykający ciemną uliczką, nikogo nie zaczepia, nikogo nie pyta o drogę, nikogo o nic nie wini sam sobie okrętem i sterem, a pokarmem dlań słodkie sny ludzi. Tylko cichosza... Nie chciałabym obudzić różyczek, tak tych co cichutko przycupnęły na werandzie tej pod kryształowym oknem. Spójrzcie tak anielsko wyglądają gdy tak śpią otulone kołderką z rosy. Rosy, która powoli skapuje na ich policzki obmywając je z szarości dnia codziennego. Rosy, która z rana napoi je nektarem słodszym niż miód i da im siły by przetrwały kolejny dzień pełen wichur i nieprzyjemnych ulew. Ci... Cichutko wyjdźcie na paluszkach bo i ja już powoli składam swoją niewinnie dziewczęcą główkę na poduszeczce z obłoków by śnić o plaży skąpanej w blasku słońca złotego i o uroczym uśmiechu mego chłopca jak ja nieśmiaśmiało uroczego. ![]() |
|
Tak napisali inni: |
Talk.pl :: Wróć |