09.10.2006 :: 21:16
"JAK UŚMIECH WŚRÓD CHMUR" Dziewczyna w czarnym płaszczyku i jej uśmiech zatopiony wśród błękitnych chmur. Oczym może tak marzyć? Może o swoim ukochanym na którego czeka każdej samotnej nocy spędzonej w łożu utkanym z karminowych płatków róż? A może o tym by co noc móc witać się z gwiazdami. Albo o tym aby każdy listek wiosną, czy zimą był jej przyjacielem. A może ona jest tylko złudzeniem namalowanym przez tęczę na rumianym z zawstydzenia nieboskłonie? Może to tylko fikcyjna bajeczka o niej? Może zaraz odleci niczym liść porwany przez wiatr? Nie, będzie czekała na kolejny wschód słońca tak jak kochanek na weneckich schodach. Te niezapominajki pod jej stopami karmią się jej krystalicznymi ze szczęścia łzami. Nie goryczy, rozpaczy, złości, czy żalu, lecz z dumy z tego pięknego świata nawet w deszczu skąpanego, który ucieka bez ustanku chmurom niczym ciągle spóźniona jakaś kobieta codziennie stukająca obcasami o schody. Zerwie bukiet może postawi w oknie na balkonie. A może ze szczęścia podaruje jakiemuś przechodniowi. A może stanie pod płaczącą wierzbą i poczeka, aż zjawi się wymarzony książę w białym fraku i cylindrze na głowie? Będzie pachniał uśmiechami stokrotek, a włosy mu będą błyszczały od słonecznych promieni. Podbiegnie, on weźmie ją w objęcia i już nigdy nie pozwoli jej odejść. Ona wie, że smutek jest tylko dla tych wierzb, co płaczą. Można tylko karmić swe oczy czerwienią maków na łące zieleniącej się pod jej kruchą dłonią. Ten słodki i jedyny na pewno gdzieś na nią czeka i wybacza niebu każdą kroplę tęsknie jak ona wzdychając do wtóru ptakom, a każde westchnienie to krok ku wiecznemu spełnieniu w miłości. Idź za cieniem drzew rozmarzona dziewczynko nie bój się one ci wskarzą drogę do gwiazd. Spotkasz swego księcia nad wodospadem szemrzącym o szukających się spojrzeniach bratnich dusz czekających na tego jedynego. Potem powrócisz już jako jego ukochana, będziecie pokazywać tę samą drogę innym zagubionym duszyczkom trzymającym swe bijące w szaleńczym pędzie serca na dłoni szukające pokrewnego bicia w ekstazie. Razem będziecie kroczyć w mlecznej drodze czule trzymając się za ręce i z wdzięcznością patrząc w swe oczy w niemo wzruszającej podzięce. Razem pójdą piaskowymi schodami weneckimi do morza. Zamieszkają w pałacu z błękitnych chmur. Rafy koralowe będą im światłem, a koniki morskie i muszelki muzyką. Łzy ich radości będą srebrzystą ambrozją, a smak karminowych ust jaśminowym nektarem. Będą nosić odciski swych dłoni na dnie serca, nigdy nie zapomną konturów swych ciał tak idealnie do siebie pasujących niczym nuty skrzypiec w złocistą noc grających. Pod rozgwieżdżonym niebem siedzących i do ulotnego snu dzieci kwiaty tulących. Wtedy już dwa odciski będą w kałuży i dwa ciepłe ślady harcujące na ławeczce. Nie rozstaną się z sobą ani na chwilę bo każda chwila to jak kropla tęczy, która znika nim zdążymy zamknąć ją w swoim spojrzeniu. Przecież przed sobą będą mieli całą wieczność, to aż tak dużo w porównaniu z kilkoma dniami spędzonymi w gorzkiej rozłące? Ona: Prawdziwa, szczera, naturalna, romantyczna, nie unika prawdy, żyje powoli z nią. Ociera łzy innym prosząc by spojrzeli w niebo. Widzicie jej uśmiech w złocistych promieniach słońca? Będzie się tak długo uśmiechała jak długi jest ten wiersz więc cieszczie się razem z nią, bo już czas, słońce do niej mruga, wraca z nią do domu.