romantyczka23 - komentarze |
Artystko o zbolałej duszy, stań przed lustrem, szminką obrysuj kontury swego ciała i przyznaj się przed samą sobą kim jesteś? Przytul twarz do szklanej tafli, stań się lustrzanym odbiciem. Boisz się, że nie będziesz potrafiła mu zaufać? Więc zapisz każdą kroplę deszczu na szkle przyśpieszonym oddechem. Jeśli obawiasz się siebie, to jak chcesz, aby inni nie obawiali się słów piórem pisanych? Nie napisałaś jeszcze ani jednego słowa? Jeśli sama siebie nie słuchasz, to dlaczego oni mają, to za ciebie robić? Nie możesz wiecznie chować się w kąt jak mała dziewczynka z pluszowym misiem. Jesteś dla poezji wiecznie nienasyconym niebem, a ona dla ciebie jak dająca ukojenie kołysanka z dzieciństwa. Poetko z duszą dziewczynki. Doroślejesz, lecz słowa pisane wierszem pozostają zbuntowane, niezmienne i bezkarne wobec bezlitosnego czasu i publiczności. Papier na biurku już wyblakł, pióro gdzieś się zawieruszyło i tylko one nie powstydzą się prostoty słów człowieka obcego w oczach przechodzących dzień w dzień obok. Znajome twarze, a jednak pustka w oczach, gdy próbujesz podać im rękę na powitanie. Nie zmuszaj ich na siłę, bo nie przeczytają ani słowa. Zapytaj ich, co myślą o tobie, a wzruszą tylko ramionami. Nie szukaj na siłę natchnienia, bo je bezpowrotnie stracisz. Poczekaj cierpliwie popijając kawę w oknie z ulubionym widokiem na wschód słońca. A wtedy wena stanie się twoim aniołem, smutkiem, żarem, czasem, którego zawsze było ci mało i spokojem, którego czasami brakowało. Zapamiętaj każde nękające cię słowo, bo ono będzie za ciebie mówiło, gdy usta zamilkną poskromione przez lakoniczność. Nie zrozumieją? Więc nie będą wiedzieli, co stracili. Zobaczą, tylko to, co nie różni się od codzienności. Jesteś tą wrażliwą, co sercem czuje, więc ukryj uczucia miedzy wersami, lecz nie spodziewaj się zbyt wiele. Nikt nie zatrzyma tej literackiej poniewierki. Zapomnij o tym jaką chcą cię zobaczyć. Pokaż im jaka jesteś. Poetko o wiecznie nieśmiałym obliczu. Ile w tobie nadziej, nie wstydź się jej wykorzystać. Zniewolona pustką krytyki upada na kolana, zostawiając ślady dłoni na obliczu po drugiej stronie lustra. Wstań. Spróbuj chociaż. Nie uciszysz całego świata, lecz jeśli się poddasz ci co zaczynają, lecz nie zawsze kończą mówić, nie dadzą ci szansy. Bądź jak ta kropla miodu spływająca po nagości opalonego ramienia. Niech spływa po policzku, byś mogła poczuć się sobą, bez pamięci oblizując usta. A wieczorem uśnie wtulona w płatki róż, by z rana spokój ducha cichutko zapukał do jej okna. I nie podzieli się tym, co ma póki nie uświadomi sobie jak mdła jest kawa z rana gdy bezsenność trwa i trwa, bez końca. I znów lustro i ona wczoraj, dzisiaj, jutro... Za każdym razem w poszukiwaniu odrobiny zrozumienia. Wyciszona, ale z krzyczącą duszą. Walcząca, a mimo tego czasami potrzebująca pocieszyciela. Nie martw się niewielu wie dokąd zmierza i wielu podejrzewa siebie o egoizm, choć czasami sami w niego nie wierzą. Idzie przez życie z opaską na oczach. Nie pyta o drogę, bo wstyd. Mówi wiele. Milczy, gdy teraźniejszość ją przerasta. Dłoń, a w dłoni świeczka. Nie pozwól aby zgasł jej najjaśniejszy płomyk rozświetlający mrok nocy. To dzięki niemu ogrzejesz dłonie, gdy sił ci zabraknie, by dalej maszerować, czasem w miejscu, czasem aby tylko przekonać się o istnieniu jutra. Krok po kroku, po omacku wpadając na przypadkowych ludzi, z zawstydzeniem ich przepraszając. Jesteś jak szmaciana laleczka, która nie pasuje do plastikowego świata. Nikt nie usłyszy cienia skargi, ani nie zobaczy zbłąkanej namiastki ciebie przemykającej ciemnymi zaułkami. Nie znienawidzisz siebie jeśli nie zdepczą twojej poezji, nie odepchną jeśli ich do tego nie zmusisz. Pozwól im sobą oddychać i ubierz ich tak jakbyś siebie ubrała. Nie szukaj, sami cię znajdą, gdy będziesz tego chciała, a ty wtedy wyszeptasz im "Dziękuję". Dlaczego akurat ty? Nie wiem. Może twoje gesty znaczą więcej niż słowa cisnące się na usta wszystkich? Czemu milczą, gdy ty potrzebujesz rozmowy? Bo nie potrafią przestać biec, nie wiedzą jak smakuje wolność. Burza? Nie przejmuj się. One przychodzą i odchodzą jak ludzie. A poezja żyje w nas mimo upływu lat. Poetko z chińskiej porcelany. Wyjdź odważnie na scenę i powiedz "Dość!" pokazując każdego palcem. Wyjdą z teatru? Powrócą. Nie zapomną żarliwości niepokoju jaka w nich rozpalisz, a wtedy pozwolą ci powrócić do tego, co tylko dla ciebie jest możliwe, dla dziewczyny o tęsknym spojrzeniu. ![]() |
|
Tak napisali inni: |
Talk.pl :: Wróć |